Podsumowanie 2024 roku

08 stycznia 2025

Czyli o tym, jak można, tak dużo jeżdżąc, nadal stać w miejscu.

Jeżeli 2023 był rokiem przetrwalnikowym (podsumowanie TUTAJ), bo udało mi się nie spaść z rowerka, utrzymując się wyłącznie z self-publishingu, to 2024 trzeba by już chyba nazwać rokiem stagnacyjnym. Nie zrealizowałem praktycznie żadnego z celów jakie sobie przed nim postawiłem. Niby nadal jadę tym rowerkiem, ale… co z tego? Jedyna nadzieja w tym, że cicha praca, którą wykonałem w 2024-tym, pozwoli mi porządnie wystrzelić w 2025-tym.

Twórczość

Nie opublikowałem w tym roku żadnej książki. Ba, nawet żadnej nie napisałem. Nie tak to miało wyglądać, ale muszę trzymać się wytłumaczenia, że czasem trzeba zrobić krok do tyłu, żeby potem zrobić trzy do przodu…

Jednym z celów na 2024 rok było rozbujanie spotkań autorskich i odblokowanie kolejnego pokaźnego źródła dochodu. Problem polega na tym, że trudno przekonać biblioteki, domy kultury i szkoły, by zaprosiły nieznanego szerzej pisarza i jeszcze mu za to zapłaciły. Bo sorry, tu jest Polska: za darmo nie dostaniecie nawet wpierdolu :P Szkopuł tkwi w pewnym detalu: nikogo nie obchodzi kim jest Leszek Bigos i o czym są moje książki. Nikt mi nie zapłaci bym przyjechał i posmęcił o mojej twórczości.

Żeby przekonać instytucje do współpracy, musiałbym stworzyć konkretną ofertę edukacyjną. Szeroki przekrój tematów, najlepiej w formie interaktywnych warsztatów, z których młodzież i dorośli wyniosą konkretną wiedzę i umiejętności. Westchnąłem więc i zabrałem się do roboty. Z tym, że to miał być szybki strzał, maksymalnie kilka tygodni i wracam na właściwe tory.

Boszsz… ale się myliłem. Tworzenie tego curriculum okazało się tak czasochłonne, upierdliwe i nieprzyjemne, że zgrzytałem zębami na samą myśl, że muszę się do tego zabierać. Samo riserczowanie i zbieranie materiałów zajmowało masę czasu. Nie tak to miało wyglądać! A potem weź to jeszcze opracuj, wymyśl ćwiczenia, jakiś system, żeby to ciekawe było… Nabrałem nowego szacunku do nauczycieli, bez kitu :D

Lwia część roku zeszła mi na tworzeniu oferty edukacyjnej właśnie. Ale udało się. Mam już tyle treści, że mogę spokojnie samemu poprowadzić trzydniowe warsztaty. Czuję się, jakbym wysrał wielkiego, twardego jak kamień kloca, który zalegał mi w kichach zdecydowanie zbyt długo. Plus jest taki, że sam się wiele nowego nauczyłem o pisarskim rzemiośle i na pewno mi to zaprocentuje.

Mam wielką nadzieję, że to, co w tym roku odciągało moją uwagę od książek, będzie mi teraz służyło przez lata. Bibliotek jest w Polsce prawie dziesięć tysięcy, nie wyobrażam sobie, by ten materiał miał się znudzić albo zdezaktualizować, zwłaszcza, że potencjalni partnerzy mają w czym wybierać i musiałbym objechać wszystkie placówki kilkanaście razy, by się wyprztykać z tematów :P

W 2025 roku ruszam ostro z reklamowaniem się wśród instytucji. Te pieniążki na promocję czytelnictwa i aktywizację młodzieży same się z ziemi nie podniosą ;) Muszę się też rozejrzeć za konkursami unijnymi i wystąpić o bezpośrednie dofinansowanie. „Mięsko” projektu już mam, trzeba teraz napisać wniosek. Bo co innego prosić się bibliotek, domów kultury i szkół o ich pieniądze (albo z ich projektów unijnych), a co innego mieć zapewnione środki z własnego projektu i prosić instytucje tylko o zapewnienie sali i ludzi.

Gdyby się udało, zyskałbym tak potrzebny komfort i forsę na inwestycje, zeszła by też presja finansowa z eventów, które… no właśnie.

Wkurzony World Tour, ale w Polsce 2024

Objechałem w tym roku 38 imprez (w 2023-cim: 43). Kilka dużych mi wypadło pod koniec roku z przyczyn osobistych (m.in. targi książki w Krakowie, Katowicach i Rzeszowie) ale co do zasady, jeździłem równie intensywnie i mimo mniejszej ilości wydarzeń, sprzedałem więcej książek niż w 2023. Niestety inflacja tak wyjebała do góry koszty udziału w eventach, że to, co zostało mi w ręku nie wygląda już tak dobrze. Co gorsza, tendencja jest taka, że im większa impreza (zwłaszcza stricte książkowa) tym gorzej to wygląda i tym większy regres jeżeli chodzi o zysk netto w porównaniu do wcześniejszego roku. Chciwość organizatorów wywala poza skalę i niektórzy się już na tym przejechali (bye bye, Vivelo, pies wam mordę lizał!).

Dupę uratowały mi… eventy samorządowe i festiwale muzyczne :D Oraz „Kastrator”, który okazał się być moim wytrychem i biletem wstępu na tego typu imprezy. Książka o pedofilii dotyka chyba witalnego nerwu naszego narodu, bo gdzie nie pojadę, tam wzbudza duże zainteresowanie. Bywało, że 2/3 całej sprzedaży na samorządówkach to był właśnie „Kastrator” – z samą fantastyką wiele bym nie zwojował, niestety. O festiwalach metalowych nie wspomnę, bo tam im więcej schiza i hardkoru, tym lepiej :D

W 2025 roku prawdopodobnie jeszcze bardziej skręcę w stronę samorządową: powitam kolejne jarmarki, festyny i „dni ziemniaka”. Zwłaszcza, że mało komu się chce i opłaca jeździć po mniejszych miejscowościach, a ja nie dyskryminuję: tam też są czytelnicy, a ich pieniądze są tak samo zielone. Poza tym, tam mnie jeszcze nie było: dla nich moje książki to nowość i warto dać się poznać. Chciałbym też poeksperymentować i pojeździć na nieoczywiste wydarzenia, takie, na których w życiu byście się nie spodziewali książek :)

Z drugiej strony, możliwe że w 2025 roku pożegnam się chwilowo z dużymi targami książki. Nie przesądzam, ale póki co nie planuję w ogóle pojawiać się w Poznaniu, Białymstoku, pod Pałacem Kultury, we Wrocku, Katowicach, na WTFach, Pyrkonie, czy o zgrozo, może nawet w Krakowie.

Po pierwsze, mam serdecznie dość stania w szpalerze z innymi autorami: jestem, kurwa, za gruby, żeby się gnieździć nieraz na 70cm lady (które potrafią, w swej mikrości, kosztować nawet półtorej klocka) i nie móc nawet łokci rozprostować :P Jeśli nie mam budżetu, żeby pokazać się jak należy, to nic tam po mnie. Mam nadzieję, że potencjalny hajs ze spotkań autorskich przełoży się kiedyś na poprawę także w tym aspekcie. A po drugie, nie wydałem żadnej nowej książki od prawie dwóch lat, a zważywszy, że „Salon gier to krótka i bardzo niszowa pozycja, to można powiedzieć, że od trzech lat jeżdżę na duże targi z tą samą ofertą. Ile można? 

Konwenty fantastyki i anime to osobna kwestia: ze wszystkich grup imprez są zdecydowanie najmniej zyskowne. Dziwne, prawda? Póki nie wydam kontynuacji serii dark fantasy, będę wobec konwentów bardzo restrykcyjny: jeździć tylko wtedy, jeśli naprawdę nie ma w tym terminie nic innego.

Co w 2025 roku?

Trzeba wyraźnie rozbujać sprzedaż online. Udział w targach potrafi kosztować tak duże pieniądze, że coraz łaskawiej patrzę na reklamę w google i mediach społecznościowych, mimo ich wysokich kosztów i bardzo kapryśnej skuteczności. Może warto wydać te parę koła, by metodą prób i błędów (oraz dobrego czytania statystyk) rozgryźć te cholerne algorytmy, zamiast wydawać to siano na jeden czy dwa eventy, z których zysk wydam potem na udział w kolejnych eventach i tak w koło Macieju…? Chciałbym też znaleźć sposób, by wejść do zachodnich sklepów, z Amazonem na czele, rozbujać newsletter… Trzeba będzie też zagryźć zęby i naprawdę przysiąść do regularnego postowania w mediach społecznościowych. Mam się od kogo uczyć, także wśród self-publisherek. Ja na TikToku, dżizys… :D

Patrząc ogólnie, muszę w tym roku przestać po prostu żyć z self-publishingu, a zacząć naprawdę prosperować. Zyskać kapitał, który pozwoli mi podjąć skalowalne działania, by z czasem hajs się zarabiał bez mojego udziału. Niestety jeżdżenie po eventach, a nawet po spotkaniach autorskich, nie mieści się w tej strategii: to tylko środki do celu. Jeżeli pod koniec 2025 roku obudzę się w tym samym miejscu, nie zbliżywszy się ani o jotę… Jeżeli poduszka finansowa się nie zwiększy, to znaczy, że coś idzie mocno nie tak z moją karierą i trzeba podjąć drastyczne decyzje.

Ej, a książki?

Literacko – niestety – jestem niemal w tym samym miejscu co na początku 2024… trzeba skończyć i wydać „Smoczy szlak 2”, napisać „3”, a najlepiej jeszcze dorzucić do tego „Zjadacza skór 2”. Jeżeli zdrowie dopisze, to jedynym co mogłoby mnie powstrzymać, to gdyby faktycznie te spotkania autorskie chwyciły i oprócz jeżdżenia na eventy weekendowe, zaczęła by się druga trasa: w tygodniu, po bibliotekach i domach kultury. Jeżeli w 2025 roku nie pojawi się żadna moja premiera, to najprawdopodobniej hajs się zgadza i to bardzo :D Ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi.

Moi drodzy, czekający na kontynuacje „Smoczego szlaku”, „Zjadacza skór” oraz na nowy thriller… Myślicie, że dla mnie to nie jest frustrujące, że z pisarza stałem się, de facto, straganiarzem? :D A jak tak dalej pójdzie, to stanę się nie tylko straganiarzem, ale i nauczycielem/szkoleniowcem? Że pogoń za hajsem przysłoniła mi dlaczego, tak naprawdę, zacząłem pisać książki?

Największy plus tego całego jeżdżenia po targach to świadomość, że mam już dla kogo pisać. Coraz więcej ludzi wraca do mnie z feedbackiem i prosi o jeszcze, podbijają często w miejscowościach, w których nigdy nie byłem, ale już tam znają mnie skądś. Kula śniegowa zaczyna się toczyć samoistnie, poczta pantoflowa działa. Moja twórczość się wam podoba! :D W tym roku odczułem to już naprawdę mocno, aż mi się ciepło w serduszku robi, dziękuję wam!!! Ale cały ten wysiłek pójdzie na marne, jeżeli nie dostaniecie nowych książek.

Przepraszam, że nie dałem wam nic nowego do czytania w zeszłym roku. Zrobię co w mojej mocy, by w obecnym wynagrodzić to wam z nawiązką. Już ojciec mi zwrócił uwagę, że niby mam „tyle” czasu, a tak naprawdę więcej pisałem kiedy byłem na etacie i nie musiałem się przejmować tymi wszystkimi rzeczami, o których wspominam w niniejszym podsumowaniu. Sam jestem już tak wygłodniały, tak tęsknię, by całemu zanurzyć się w mojej własnej historii i zaginąć w akcji, by na powrót przywitać się z moimi bohaterami, by kminić, komplikować im życie, wymyślać, TWORZYĆ… aż mi łezka pociekła :) Chcę PISAĆ, PISAĆ, PISAĆ!!! Pisanie musi na powrót stać się moim bezdyskusyjnym priorytetem, inaczej cała ta zabawa w self-publishing nie ma sensu.

Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia na szlaku!

Leszek Bigos, ztj. Wkurzony Pisarz

Zobacz również

Kliknij w logo   >>>>>>>

Social media

Social media

Social media

Szukasz moich książek?

Kliknij w logo

Szukasz moich książek?

Kontakt

Kontakt

Kontakt

Imię i nazwisko
Twój e-mail:
Treść wiadomości:
WYŚLIJ
WYŚLIJ
Formularz został wysłany — dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!