Ilość = jakość, cz.2: ile książek powinien pisać pisarz?

20 lutego 2017

Dziś pobawimy się w matmę.

Przy fikcji literackiej przykładam wagę do słów, które piszę. Staram się, by pierwszy draft był jak najlepszy. O ile w przypadku bloga piszę średnio 500 słów w około pół godziny, to pisząc książkę lub opowiadanie, jest to średnio 300 słów na godzinę. Jakby ktoś nie wiedział, 300 słów to ok. 3/4 strony napisanej Times New Roman 12-tką przy pojedynczej interlinii. Niewiele, prawda? Większość maili pisanych w 15 minut jest dłuższych. Prawda, nie jestem zbyt szybki, za to staranny.

Docelowo chciałbym pisać książki długości ok. 250 stron, czyli 50 tysięcy słów.

50000/300=167 godzin na jedna książkę. Pisząc dwie godziny dziennie, powinienem ją ukończyć w 83 dni. Na 150 tysięcy słów (trzy takie powieści) potrzebuję 500 godzin w roku. Wykrawając dwie godziny dziennie, powinienem wypełnić roczny cel po 225 dniach z dostępnych 365. 140 dni luzu jest pozornych, zwłaszcza jeżeli się zdecyduję wydać swoje pierwsze książki sam: wtedy bowiem musiałbym poświęcić masę czasu na ich przygotowanie. Poza tym jestem jeszcze młodym człowiekiem i mam życie towarzyskie, z którego nie chciałbym rezygnować ;)

Tak czy inaczej, nie ma uzasadnienia, by ktoś, kto aspiruje do bycia zawodowym pisarzem pisał jedną książkę kilka lat. Przy dwóch godzinach pisania dziennie, w 225 dni powinieneś napisać jedna kobyłę fantasy na 750 stron, dwie książki na 375 stron (obecny standard) lub trzy na 250 stron.

Już słyszę komentarze. „A gdzie research? Czas na zbieranie materiałów, czy późniejszą redakcję? Moja książka to sztuka, a nie jakieś odbębnione gówno. Ja muszę zrobić riseeerrrrczczcz…”

A MYŚLISZ, ŻE JA NIE???

Krótka piłka: doba ma 24 godziny. Jeśli śpisz osiem, zostaje ci szesnaście. Wykrawasz dwie godziny na pisanie, zostaje ci czternaście. Chcesz mi powiedzieć, że twój plan dnia jest tak dokumentnie zapchany, że nie masz kiedy wejść do internetu? A na Pudelka czas masz ;) Naprawdę każda scena w twojej książce wymaga siedzenia w starodrukach Biblioteki Narodowej?

No dobra, niech Ci będzie, że siedzisz w tych starodrukach. Piszesz ambitną powieści historyczną. W takim układzie na riseeerrrczcz masz całe 140 dni luzu. Po 140 dniach, z gotowymi i opracowanymi materiałami, z objechanymi miejscówkami (bo przecież twoja książka to sztuka, musisz na własne oczy zobaczyć wszystkie lokacje, poznać miejscowy koloryt blablabla :P ), mimo wszystko powinieneś spokojnie napisać przynajmniej jedną, wyriserczowaną w tę i nazad powieść historyczną na 750 stron rocznie, poświęcając TYLKO 2 GODZINY DZIENNIE! :D

Jeżeli wydajesz jedną książkę na kilka lat, to co ty, kurwa, robisz całymi dniami, ja się pytam :D

Sorry, że się nabijam, ale pusty śmiech mnie ogarnia na tych „artystów” :D

Jak widzicie, tzw. wydawniczą „normę”, czyli jedną książkę rocznie, są w stanie wyrobić nawet amatorzy, nie poświęcając przy tym zbyt wiele. Pogląd, że taką „normę” powinni wyrabiać zawodowcy to bzdura. Szkodliwa bzdura.

Dlaczego? O tym w następnym poście ;)

Leszek Bigos ztj. Wkurzony Pisarz

 

Grafika: www.timmilesandco.com

 

Zobacz również

Kliknij w logo   >>>>>>>

Social media

Social media

Social media

Szukasz moich książek?

Kliknij w logo

Szukasz moich książek?

Kontakt

Kontakt

Kontakt

Imię i nazwisko
Twój e-mail:
Treść wiadomości:
WYŚLIJ
WYŚLIJ
Formularz został wysłany — dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!